W czterech kątach moich dni
Smutek czasem błąka się
Tak jak uwięziony ptak
Zapominam własny śmiech
Nie potrafię cieszyć się
Mała gorzka losuza Po policzku spływa mi
Gdy dotykam moich ust Zamierają słowa w nich
Smutno,
tylko smutno mi Jak zaklęta w niemocy
Chwil
mijania nie czuję A serca ból tak mocny jak cios
W ramiona łez mnie rzuca
I kołysze mnie znów
Ciężki
niczym świat
Smutno mi
Chyba cała
jestem nim W czterech kątach moich dni
Błąkam się
Smutno mi
Jak
zaklęta w niemocy Chwil mijania nie czuję
A serca ból mocny jak cios W ramiona łez mnie rzuca
A noc
nadziei kres
Gwiazdy z nieba
zerwać chce
Smutno mi
Księżyc schud
i blady jest
Pewnie też nie może spać Smutno mu i błąka się
Smutno mi
Księżyc schud i blady jest
Pewnie też nie może spać Smutno mu i błąka się
Smutno mu
Księżyc schud i blady jest
Smutno mu
Smutno mu
Smutno mu