Mówią do mnie tak, jakbym była tu ojcem
Czuję się cichym szeptem
Słabym oddechem, co wpada w tłum
Chęci okryte lękiem
Wciąż brak titanika, co skruszy lód
Zagłupione oczy, poszukuj bocznych drzwi
Za wysokie progi, to na moje nogi
Mówią do mnie tak, jakbym była tu ojcem
Ich oczekiwania są tam, gdzie sufit wieżowca
Chyba na Mount Everest będzie łatwiej się dostać
Czy jak dotrę na sam szczyt, to nie będę do końca
Stać ich jak czarna owca
Owca
Owca
Miałam wiedzieć, gdzie idę
A gdy upadnę, siłę wstać
Muzą leczę otarcia
Którym już dawno wyleczy czas
Zagłupione oczy, poszukują bocznych drzwi
Za wysokie progi, to na moje nogi
Mówią do mnie tak, jakbym była tu owca
Ich oczekiwania są tam, gdzie sufit wieżowca
Chyba na Mount Everest będzie łatwiej się dostać
Czy jak dotrę na sam szczyt, to nie będę do końca
Stać ich jak czarna owca
Czuję się owca
Owca
Czuję się owca
Owca