Dato,
kupmy sobie saturator,
co ty na to?
Skwarne lato nadchodzi,
sodowa skutecznie chłodzi,
a jeśli by soku ciut dodać,
to mówię ci tato,
pójdzie ta woda jak woda.
Tato.
Może zrobić się bogato,
rzuć sałatą.
Lato jak piec przed nami,
kupmy więc kiosk z karpiciami,
oj przyjdzie tu ludzi masa,
czterdzieści w cieniu język wisi do pasa.
Tato.
Niech szlak trafi takie lato,
pora złato.
Biznesu zrobić się nie da,
woda się leje lecz z nieba i za przyczyną tej wody,
odwołano złote żniwa naloty.
Nikt nie chce wyjąć z kieszeni mise,
ta temperatura jest nie ta,
a koniunktura jak temperatura jest wyjątkowo ponura.
Ulica zalana jest jak ryż,
w Wietnamie ziom ptaki,
że kto to wytrzyma.
Nie dla mnie tatusiu ten klimat,
nie dla mnie to lato co trzyma jak zima.
Ulica zalana jest jak ryż,
w Wietnamie ziom ptaki,
że kto to wytrzyma.
Nie dla mnie tatusiu ten klimat,
nie dla mnie to lato co trzyma jak zima.
Co trzyma jak zima.
Ten klimat jak zima.
Tatusiu, chodźmy stąd.
Rysiu, nie zostawię mnie tu.
Rysiu, ty nie zostawiam.
Tatusiu,
po co zawsze wędrowali szewcy przez zielony las?
Nie mieli pieniędzy!
Pieniążki Rysiu.
A co oni z tymi pieniążkami tatusiu zrobili?
Nie zostawiam mnie tu.
Nie zostawiam mnie tu.
Rysiu.
Đang Cập Nhật
Đang Cập Nhật
Đang Cập Nhật