Nienawidzisz mnie, ale kochasz mnie
Ja jestem tylko otworem twarzy
Ci, których kocham, tylko umierają
I znów ze mną tylko czwarte rano
Wiem, chcesz to zaraz mieć
Urodziłeś się, by jak taką na chwilę zamknąć stadion
Otworzyć korek z gazą
Ja muszę zamknąć worek z babcią i się spotkać z ratą
Nie mogę zasnąć
Dobrze wiem
Nienawidzisz mnie za mało, kochasz mnie za bardzo
Jesteś jak światło, które płonie, gdy latarnie gasną
Jesteś jak Wando
Opisujesz moją prozę swoją ręką barwną
Ty wygrywasz z tym demonem, co mi nie da zaczną
Nienawidzisz mnie, no bo znamy się
Sama nie wiesz, jak bardzo dawno
Zostawiłbym ci klucze, duszę, no i swoje auto
Zostawiłbym to bagno, ale wtedy cię uduszę
Chciałabyś zostać moją władcą
Jakoś to ogarnąć wspólnie, pchać ten wózek
Matwić się, czy tylko wrócić
A jest ze mną tylko czwarta rano
Nie mogę zasnąć
Dobrze wiem
Nienawidzisz mnie za mało, kochasz mnie za bardzo
Jesteś jak światło, które płonie, gdy latarnie gasną
Jesteś jak Wando
Opisujesz moją prozę swoją ręką barwną
Ty wygrywasz z tym demonem, co mi nie da zaczną
Nie mogę zasnąć
Dobrze wiem
Nienawidzisz mnie za mało, kochasz mnie za bardzo
Jesteś jak światło, które płonie, gdy latarnie gasną
Jesteś jak Wando
Opisujesz moją prozę swoją ręką barwną
Ty wygrywasz z tym demonem, co mi nie da zaczną
Nie mogę zasnąć
Dobrze wiem
Nienawidzisz mnie za mało kochasz mnie za bardzo
Nie za mało, kogoś nie za bardzo
Jesteś jak światło, które płonie, gdy lagarnie gasną
Jesteś jak fan go
Opisujesz moją prozę, swoją ręką walwią
Ty wygrywasz tym demonem, co mi nie da zacznąć
Napisy by Jacek Makarewicz