Ty mówisz, że już moc nie ta.
By z życiem brać się wciąż za bary.
Ja już nie umiem cicho spać.
I mechanizmy jakieś spracowane.
No i czyja to jest wina?
Kto zabiera zamiast dać?
Czemu taki mamy klimat?
Kto nam wiecie?
Życie plecie.
Kto to kończy i zaczyna?
Komu te rozszady w smak?
Kto to wszystko w garści trzyma?
Nie wiem, lecz wiem dobrze jedną rzecz.
Jeśli się zestarzeć, to z tobą.
W gąszczu dziwnych zdarzeń być obok.
Śmiechem zabić każdy lęk.
Razem objąć to, co złe.
Pozostawić wyobraźni.
Scenariusz, gdzie mijamy się.
Jeśli się zestarzeć, to z tobą.
W gąszczu dziwnych zdarzeń być obok.
Śmiechem zabić każdy lęk.
Razem objąć to, co złe.
Wiedząc, że nasze zawsze minie jak dzień.
Ja wiem, że nie oszukam lat.
Rozsiały biel po całej twarzy.
Ty wciąż masz ten młodzieńczy blask.
Lecz czasem nie chcesz zauważyć.
To niczyja nie jest wina.
Nawet już mi nie jest żal.
Wiem, że życie się zaczyna.
Kiedy ciało już dojrzało,
by razem płynąć czasem.
Lubiąc drogę, wierząc w cel.
I choć nie wiem wiele raczej.
Jedno wiem i tu nie mylę się.
Jeśli się zestarzeć, to z tobą.
W gąszczu dziwnych zdarzeń być obok.
Śmiechem zabić każdy lęk.
Razem objąć to, co złe.
Pozostawić wyobraźni.
Scenariusz, gdzie mijamy się.
Jeśli się zestarzeć, to z tobą.
W gąszczu dziwnych zdarzeń być obok.
Śmiechem zabić każdy lęk.
Razem objąć to, co złe.
Wiedząc, że nasze zawsze minie jak dzień.
Minie jak dzień.
Minie jak dzień.
Minie jak dzień.