DZIĘKUJĘ ZA OBSERWACIE!
Tu gdzie powinienem być, za mną cały syf i te chujowe dni
Dziś słońce świeci w twarz, a w plecy wieje wracz mi
Właśnie pakuję rodzinę i lecimy do Chorwacji
Zerwanych relacji, trujących niczym bluż, nie został nawet dużo
Cenię sobie zdrowie, mózg, serce i duch na wysokim poziomie
Tu nabywasz wiadomość lub toniesz farmazonie
To cykają cykady, a nie mi tam coś na stykach
A kiedy psy pytają, nie wiem nic o narkotykach
Nie da mnie układy, uśmiecham się jak zida
A gdy piskają w myślach, odpala się lakika
W nieswoje nie wnikam, pierdolę wasz babel
A pery farmazony, chore ploty, nie dla mnie
Gdy napięta atmosfera, to odcinam kabel
Siema jestem katem, zabijam rapem
Nie słucham radia, nie oglądam TV
Za to w nocy i za dnia gra tu *** i bigi
Chcę liczyć pliki, trzymać się jak Ibisz
Być z tobą do końca na maksa szczęśliwy
U mnie jak widzisz, wciąż gra gitara
Muzyką i sportem cały czas się param
Choć czasem zajaram i czasem wypiję
To dbam o rodzinę i rosnę w siłę
Nie żaden klucz szczurów i kryształowych synków
I nie żaden guru, lokalnego blichtru mam w chuju
Układy dla zysków, wolę turnus po Europie
Niż po czymś tyłku, to przekaz dla wilków
Gruby chryp i potek, dla sępów zona w binklu
Polują na drobne, dla byków i kotów
Siłowni i mat, całe miejskie zojusz
Słucha ten rap, bo cisnę jak werstafen
Ogień płonie na oponach, a ty kochaj nienawidź
Tren styl jak kora, walencja gebersa
Przepędem schowaj do wora, jak dragi co nie służą nim
Berek pooraż, dzisiaj pełna kontrola
Z formy nie wypadam, po życia wybojach lecę jak Dżerbis Graham
Pewnie jebnę na zawał, bo żyję za pięciu
A tobie życzę sto lat w zdrowiu i szczęściu
Nie słucham radia, nie oglądam TV
Za to w nocy i za dnia gra tu fak i bigi
Chcę liczyć pliki i trzymać się jak Ibisz
Być sobą do końca na maksa szczęśliwy
U mnie jak widzisz, wciąż gra gitara
Muzyką i sportem cały czas się param
Choć czasem zajaram i czasem wypiję
To dbam o rodzinę i rosnę w siłę
Nie słucham radia, nie oglądam TV
Za to w nocy i za dnia gra tu fak i bigi
Chcę liczyć pliki i trzymać się jak Ibisz
Być sobą do końca na maksa szczęśliwy
U mnie jak widzisz, wciąż gra gitara
Muzyką i sportem cały czas się param
Choć czasem zajaram i czasem wypiję
To dbam o rodzinę i rosnę w siłę
Dzisiaj pełna kontrola, z formy nie wypadam
Po życia wybojach lecę jak Dżerbis Graham
Budę zwolnić dysz
Siema jestem KTM, zapijam rapem
Bring the pockets like some mad mother***ers
Hit me