Te jest jutro,
w której lipce słow,
Łe la dragłynk,
zasankły gloria,
Gwiezdany szpuk rozjachły lasa na wkół.
Łeb swica chęć,
danowi szpec,
Myły błędzie,
myły język,
te spiś, nędle i swiec.
I lęk w koń nie zgara,
Gwiezdur da ręk, zdrowaści dwie,
Łerzechów miśk,
a z tryfle nazema,
Pasterka noc,
w sniegły skrzepie, Za tej śło,
łerganów zwang.
Bizia,
wizia,
myły błędzie,
miły język, te spiś, nędle i swiec.
Wiater jak nóź,
co tchnie nim zabije, Me młylcin klin,
tatka bezpiek,
a te w nim,