Gdy twój dzień
Przegrasz znów,
zawołaj wtedy mnie,
gdy źle z oczu ci.
Z tej męcień nie będziesz nigdy sam, już nie.
Gdziekolwiek będziesz,
usłyszę cię.
Gdy noc jak ptak uderzy do drzwi twoich dni,
zawołaj mnie.
Daj mi dłoń,
chodźmy stąd, zamiast w tle.
Za węgłem słońce gra,
więc chodź.
Daj mi dłoń,
zniknie mrok,
najciemniej zawsze jest przed dniem.
Najciemniej
zawsze jest
przed dniem.
Gdziekolwiek będziesz,
usłyszę cię.
Gdy noc jak ptak
uderzy do drzwi,
ty w oczach masz ***, a w myślach masz wir.
I nie wiesz, czy wzejdzie świt.