Chyba za często się truja
To już nie ma znaczenia czym i jak
Bo coraz bardziej się czuję
Jakbym już nic kurwa nie mógł zrobić sam
Nie widzę was, nie widzę was
Ciągle pretensje w głowie słyszę,
jest ich sporo tam
One nie mogą przestać krzyczeć,
nie wypada załamywać się nam
Ty przecież chciałeś skończyć być tak całkiem sam
Bez przerwy męczą cię
Wyciągając błąd za błędem dzień się zaraz skończy,
wiesz
Wieczór stresuje mnie
Tak szybko znika czas,
a wciąż pamiętam nas
Mówiłem,
że chcę nas,
robiąc to tylko by znów poczuć brak
Chyba za często się truja
To już nie ma znaczenia czym i jak
Bo coraz bardziej się czuję Jakbym już nic kurwa nie mógł zrobić sam
Nie widzę was,
nie widzę was Nie słyszę was,
nie słyszę was
Wo-o-o-o-o-o Wo
-o-o-o-o-o
Tylko se nie bójcie mnie
Głosy w głowie cała plaga Miałem je wczoraj,
dzisiaj równowaga
Historia lubi się powtarzać,
ambicja potrzebuje lekarza
Chyba znowu odleciałem, halo Baza,
odleciałem, jeszcze mi się zdarza
Nie tak tylko moja specjalność,
przepraszam,
maluję akty,
prawda jest naga
Ja chcę ją tylko ubrać w słowa przy każdym numerze,
nie robię to od nowa
Empatia to moja gaza,
rany nie mogą mówić,
że się nie przykłada
Chyba za często się truja,
to już nie ma znaczenia czym i jak,
bo coraz bardziej się czuję
Jakbym już nic kurwa nie mógł zrobić sam,
nie widzę was,
nie widzę was,
wo-o,
nie słyszę was,
nie słyszę was,
wo-o,
wo-o