Urodził się
Nie znał więc, samotny ciągle witał nowy dzień
Dlaczego ja tak Boga pytam się, naprawdę skrzydeł tych nie mogę mieć
Rozłożył ręce, chyba tego chce i jego oczy mówią lec
Raj, którego nocą pragniesz tak, jak ja do niebo do rali
Dalej, dalej proszę leć, proszę wgnaj
Raj, którego nocą pragniesz tak
Jak ja do niebo do rali
Dalej, dalej proszę leć, proszę wgnaj
Kolejny dzień, kolejna taka noc
Kiedy pokochać go nie miał kto
A ile można mogli cię o ląd
Który zapłonie kiedy chciałby on
Zalany łzami śniło mu się, że
Że jego dusza już umie latać
Rozłożył ręce, chyba tego chce i jego oczy mówią lec
Raj, którego nocą pragniesz tak, jak ja do niebo do rali
Dalej, dalej proszę leć, proszę wgnaj
Raj, którego nocą pragniesz tak, jak ja do niebo do rali
Dalej, dalej proszę leć, proszę wgnaj
Raj, którego nocą pragniesz tak, jak ja do niebo do rali
Zobacz, chłopaku, za sen
Zobacz, chłopaku, za sen
Oddałeś życie, a więc
Oddałeś życie, a więc
Spławiam cię leć, pora już na ciebie leć
Spławiam cię leć, pora już na ciebie leć
Spławiam cię leć, pora już na ciebie leć
Trzymaj te ręce, ma Bóg
Oddał je tobie za ból
Oddał je tobie za ból
Kłaniają się, abyś je założył już
Kłaniają się, abyś je założył już
I polecią, gdzie ten wyłączony raj
Raj, którego nocą pragniesz tak, jak ja do niebo do rali
Dalej, dalej proszę leć, proszę wgnaj
Raj, którego nocą pragniesz tak, jak ja do niebo do rali
Dalej, dalej proszę leć, proszę wgnaj
Raj, którego nocą pragniesz tak, jak ja do niebo do rali
Raj, którego nocą pragniesz tak, jak ja do niebo do rali