Champion
Yeah,
okey
Podobno, podobno, podobno, podobno
Podobno coś tam zrobiłem,
podobno coś tam słyszałem,
podobno coś tam
Aaa, zjebie jebać to
Wziął to kluczył na telefon,
uwierz nie pytałem po co
Uwierz,
wszystkie złe myśli zapłukają do mnie nocą
Lepiej potocz te gardło niż *** się złamać idiotą
Ta płyta wam pokaże, kto kurwa będzie miał posąg
Zabiję za prawdę bez wykładu na twój polot
Dwudziestu na trójkę i tak nie gryzę się w słowo
Bo bardziej niż mordę to zasady, miedza bolą
Siedzą sędziwko w pokoju, a wychowało ich bojo
Podobno,
ten rok należy do mnie,
niech się te kurwy pogorzą
Mówię na pełny głos, sprawy w końcu się ułożą
Słyszałem,
że na bloku jakieś baśnie o mnie chodzą
Nic nie powiedzą twar,
tylko pod nosem mam roszom
To co wcześniej rzucałem,
to był dla was tylko prolot
Nienawidzę Warszawy, lecz w studiu robię holo
Obok jest branżek z ławki, a drugi robił te logo
Wracam na swój rejon, nie samemu tylko z flotą
Przysięgnij na matkę,
że zrobiłem trajerakcję,
a nie pierdolisz tak głupio
Nie obchodzą mnie te kurwy,
no bo cały czas gadają,
a tak serio chuja mogą
Nagrywałem przed pokojem,
słyszała mnie tylko siora
Synek ja i ona poznaliśmy, co to rozpad
Tragach ciągle o rodzinie,
no bo naprawdę ją kocham
Nienawidzisz o rodzinie, no bo taka nam to moza
Nie mam domów,
nie mam na telefon,
uwierz,
nie pytałem po co
Uwierz,
wszystkie złe myśli zapłukają do mnie nosom
Pędzej podążę te gardło niż *** się złamać idiotą
Ta płyta wam pokaże,
kto kurwa będzie miał posąg Zabiję za prawdę,
bez rekłady na twój polot
Dwudziestu na trójkę i tak nie gryzę
się w słowo Bo bardziej niż mordę,
to zasady mnie zabolą
Siedzą se dziwką w pokoju, a wychowało ich bojo
Nie wiesz jak to jest być sam,
serce na beton oddałem już dawno
Znowu na serię mam blask,
chociaż sercu boli bardzo
Znowu wypruwam szczyty, żeby dumne było miasto
Nie umiem uwierzyć z bratem,
że się w końcu nam udało
Wole zawsze dziaby na traku niż czekać do wywiadu
Stąpam po tym nosa, choć nie bo byłoby znaków
No to odpoczniesz, to jest pewne w moim wpachu
Olałeś pierwszą lekcję, dlatego krzyczysz ratuj
Brachu, wyjmij mnie z tarapatów
Wyjmij nosa i z tematu,
a potem do mnie mów braku
Mów, że się wyjebałem, bo dostałem trochę szmalu
Wracaj na tą ławkę i dalej wątroby katuj, post
Wziął to kluczył na telefon,
uwierz,
nie pytałem po co
Uwierz,
wszystkie złe myśli zapłukają do mnie nosom
Prędzej potoczny gardło niż *** się
złamać idiotom Ta płyta wam pokaże,
kto kurwa będzie miał posąg Zabiję za prawdę,
bez jej kładę na twój polot
Dwudziestu na trójkę i tak nie gryzę
się w słowo Bo bardziej niż mordę,
to zasadnie mnie zabolą Siedzą sędzi w kąp pokoju,
a wychowało ich bojo
Nie myśl,
jak to jest być sam,
serce na beton oddałem już dawno Znowu na scenie mam blask,
chociaż sercu boli bardzo
No wypróbam siły,
żeby dumne było miasto Nie umiem uwierzyć z bratem,
że się w końcu nam udało
Siempie!