Tyle bólu, żeby spojrzeć sobie w twarz Wychodzę w takich godzinach, że tu nikogo nie ma Jadę do stolicy, w Intercity się pozmienia Co z tego, nikt tego nie kłama, ja zdejmuję drzewa Jeśli tylko dane mi to będą Dla wszystkich, co muszą się wiebać w odwagę, by kurwa nie pękać jak kraj To dla ciebie jest wędrówka i grilla Odwiedzam stare rejony, to miały być stare śmieci Dlaczego ktoś tu posprzątał i moje plany zniweczył? Chciałbym coś kupić na zeszyt, wychodzić za marginesy Para już frunie pod niebo, słońce nas wgniata do gleby Odwiedzam stare rejony, to miały być stare śmieci Dlaczego ktoś tu posprzątał i moje plany zniweczył? Chciałbym coś kupić na zeszyt, wychodzić za marginesy Para już frunie pod niebo, słońce nas wgniata do gleby Szukam easter eggów po mapie, na razie Znów gonią mnie wrajerzy i wklepałem szóstą gwiazdkę Pokłady stresu znów czekają na aktywację I co mam zrobić bracie, parzyć sobie aszfagandę Raz, że jak grom na mym policzku skarbie Za dużo prawdziwego życia jak na piątek no Pod jabłkiem dzień jakbym spiskował za damę Pomyśl podwójnie nim następnym razem wyślesz bro Zamknij krąg, to nie show, reality i kłam Zasuwam w słowach błyskawicznie jak Raiden błyska Zepchnij w kąt, jeśli są, tylko po to by brać Bo to niepotrzebny skład, a przecież jeden życia Zamknij krąg, to nie show, reality i kłam Zasuwam w słowach błyskawicznie jak Raiden błyska Zepchnij w kąt, jeśli są, tylko po to by brać Bo to niepotrzebny skład, a przecież jeden życia Odwiedzą stare rejony, to miały być stare śmieci Dlaczego ktoś tu posprzątał i moje plany zniweczy Chciałbym coś kupić na zeszyt, wychodzić za marginesy Para już frunie pod niebo, słońce nas gniata do gleby Odwiedzą stare rejony, to miały być stare śmieci Dlaczego ktoś tu posprzątał i moje plany zniweczy Chciałbym coś kupić na zeszyt, wychodzić za marginesy Para już frunie pod niebo, słońce nas gniata do gleby Zasuwam w słowach błyskawicznie jak Raiden błyska