Nhạc sĩ: Marek Grechuta
Lời đăng bởi: 86_15635588878_1671185229650
Muzyka
Pozwól, że amor tej nocy Cię zbudzi
Niech rozpłomieni Cię moje westchnienie
Za dużo sypiasz o rozkoszny cudzie
Bo niekochanie to jakby uśpienie
Wcale nie lękaj się władzy miłości
Złonie tak wielkie jak niektórzy głoszą
Kiedy się kocha i ból w sercu gości
Własne cierpienie bywa też rozkoszną
Czy ja mogę Panią prosić tutaj?
Ale ja nie wzięłam dobrych butów
Ale nie szkodzi, to jest bardzo proste
Ale ja nie umiem
Ale bardzo proszę
Proszę się tylko wsłuchać w stół kod poziomu
Cierpi w miłości ten, co ją ukrywa
Uniknij cierpień, przemów do mnie błoga
Nie rób tajemnic, gdy Cię amor wzywa
Czy drżysz i lękasz tak Boga?
Coś momentniejsze nad mękę takową
Od jakie złotrze się prawo dostanie?
Ta, co powszechną będąc serc królową
Oddaje własne famora władanie
Ach, książe, serce mi bije tak szybko
Lica rozpalił płomień gorący
W lędźwiach mnie pali grewy i strumień wrzący
Wszystkie me troski są tak daleko
Wsłuchaj się w podział
Wnosi o boska królowo tego przedział
Zbliż ku mnie usta swe krwawe pomału
Dłużej się prosić nie daj
Pocałuj!
Ustąp nareszcie amaranto młoda
Poddaj się woli boskiego łącznika
Kochaj dopóki zdobi Cię uroda
Bo czas przemija, a z nim wszystko znika
Pozwól, że amor tej nocy Cię zbudzi
Niech rozpłomieni Cię moje westchnienie
Za dużo sypiasz o rozkoszny cudzień
Do niej, kochanie, to jakby uśpienie
O, o, o! Sarenka za oknem!
Widziała pani sarenkę?
Nie, nie, nie zdążyłam
Dojeżdżamy chyba
Podróże powinny być dłuższe
Są zdecydowanie za krótkie
Chmury?
Tak
Pociąg powinien trwać dłużej
O, o, znowu widziała pani sarenkę?
Nie, ja Cię
Co? Nagle taki punktualny się zrobił
Ptak czarnoskrzydły
Przeleciał?
Szkoda
Miło się rozmawiało
KONIEC