Takie są fakty,
mało takich jak my,
bo rapsy to już nie dinozaury
Teraz młode chłopaczki ten trapstyk nie przemawia do mnie,
to pewne
bowiem liczy się wartość w słowie,
konkretnie,
niebrednie,
a piękne,
życia opisanie
zadane pytanie,
oceniane zachowanie,
wskazywanie jak dane działanie
na Twe życie wpływa,
a nie tanie przechwalanie jak w hajstaty się opływa
Ty chyba przyznasz,
że coś nie ten przy trapie,
to konkretnie w dźwij jeden osiem metr
jeden z drugim ogłosie cwem,
coś jest źle,
spokojnie,
pewnie kiedyś dorośnie
Ej Ty,
przekaz brzmi pięknie, z dźwiękiem wartościowo
jak morwa B,
S,
N,
T,
hardkorowo,
bęben,
werbel,
jestem szejkiem,
sampla,
cięcie,
gięcie,
coś więcej chcesz mieć,
patrzysz,
wjeżdża tutaj przekaz jak taczki,
harde chuje mówienie chłopaczki,
siusiaczki,
pędraczki,
nie wiedzą co to numer z rozkminą,
choć spójrzmy w oczy,
prawdy nasz gatunek,
wyginą
nie jara mnie obcy,
pracą przez cieplanie,
tutaj jest Polska,
ja myślę inaczej,
przywistocz,
fiksuję,
jak na dwa akustory,
ilu przetrwało,
zostało niewiele,
jestem wstąpny,
odzniem się w Polsce,
rap gra, polska wersja,
co biegnę realia z życia w łapie,
spokój wszystkim z przyjęconych
W
rapie szukałem treści,
od zawsze miałem ten styl wersy,
niczym z eterni,
kto za mnie ten potwierdzi,
po polsku chciałem rzeźbić,
konsekwentnie do reszty,
siedzę w tym bez obiekcji,
że tego nie ponieśli,
na ośki młodzi gniewni,
dziś wolą hobby,
dance nie hip hop zrodzi,
makery i nie wiem,
sam to czuję,
kiedy obserwuję ten syf,
dupnuj nie posmaruję żelem na bulbonie piekli,
mnie to najwyżej męczy,
nieco jak słyszę zeski,
wiem nie jesteśmy w dwutysięcznych,
choć parę tagów z tadych lat nadal widzę na dzielni,
kiedy idę spacerem,
dawno teren zmienił się,
gdy przestałem mieszkać tu,
ale coś pozostało we krwi,
tak,
prosto z warszawskich osiedli,
tu nie da się nie przejść tym klimatem sampli dziętych,
nostalgiów przeciągniętych jak German czy Grechuta,
i nie mam wątpliwości,
moje miejsce jest tutaj,
tworzę to nie podstawówka,
ale tworzę to od podstaw,
droga od amatorki do czystego zawodowstwa,
tu poznałem życie,
które stworzyło mą postać,
i wykułem kroniki rapu własnego autorstwa,
na siebie postaw,
jeśli czujesz ogień w sercu,
i graj tak aby na twe miejsce nie było zastępców,
w sidłach chorego świata i najgłębszych sentymentów,
nigdy nie zabraknie czasu dla muzyki i dla tekstów,
ty,
weź się często,
jeśli se chcesz to mnie wesprzeć,
bo stawiam na roboty a nie na promokonekcję,
tak wbijam na posesję,
w każdej wiosce,
w każdym mieście,
ludzie kupują albumy,
bowiem wiecą jaki jestem,
rap wersja klasyk i tu nie ma innej opcji,
a w tych naszych szeregach jest wielu sprawdzonych gości,
bo bez straty godności także można dojść daleko,
a najtwardsze korzenie mogą przebić się przez beton,
nie jara mnie obcym krasną przestrzepaniem,
tutaj jest Polska ja myślę inaczej,
rzeczywistość fiksuję na dwa,
ile przetrwało,
zapłat zostało niewiele,
jestem w to,
że urodziłem się w Polsce,
rap gra, polska wersja,
co biegnę realia z życia po latach,
pokój wszystkim przyjeżdżonym.