Sinek śpi spokojnie, ukochana czyta książkę, ja w pokoju obok, relaksuje się jointem, muzyka na słuchawkach, kartka i herbata, tak teraz wieczorkiem wygląda sytuacja, ma 32 lataJak to brzmi, a czuję jakbym się zawiesił major, 23 póki co zdrowie git, jakiś kwit mam na czarną i numer do papugi w razie pół jak nie zgarną, na osi po drugiej i tylko świecy płomień, odbija się w ognie wywołując melancholię, wracam do wspomnień a one wracają do mnieTych ludzi, tych miejsc, tych akcji nie zapomnę, patrzę na zdjęcia w kopie i kolejny film, górę biorą emocje, gęste jak tym, przez uśmiech na twarzy płyną mi łzy, a w głowie obrazy jak najawie snyPamiętam jak, jak wczorajszy film, zapach spraw i smak tamtych chwil, przemija czas, a my razem z nim, jak przez palce piach młodości czas i bezprostkich dniLata dziewięćdziesiąte, centrum miasta murowa, mieszkałem na poddachu stary, twardą ręką chował, pozdrawiam Grabosia i resztę dobrych mord, *** mnie rozpiera, że pochodzę właśnie stąd, gdzie niegdyś wos pokrywał murki na plantach, a b-boje na kartonach, rymcili się na parkach, na rolkach cała bandaPierwsze miałem białe, pamiętam jak hamulce brzeszczotem obcinałem, przecznicę dalej jak dobrze sięgam pamięcią, kapel miał z grzyt w GDZ wierszy z kejsą, mieliśmy pod ręką ciuchy, kasety i sprzęcik i wieczny brak hajsu, który nie zniechęcił, czas zdecydowanie przemija nam za szybko, a my wciąż jesteśmy dziećmi kultury zwanej hip-hopRap, graffiti, breakdance, djing, beatbox, miłość i szacunek dla dobrych ekip, wszystko pamiętam jak, jak wczorajszy film, zapach spraw, i smak tamtych filmów, przemija czas, a my razem z nim, i lap przez palce piach, młodość i czas, i bez troski dni, pamiętam jakjak wczorajszy film, zapach spraw, i smak tamtych filmów, przemija czas, a my razem z nim, i lap przez palce piach, młodość i czas, i bez troski dni