Iść i mówić jest ok
I nic więcej
Tak to tylko zwykły deszcz
Kiedyś przejdzie
Mimo, że tak ciągnie w dół
Te napięcie
Eee, eee, eee
Przecież wszystko jest ok Zmień podać się
W końcu wszyscy mówią,
że to dojdzie Chociaż coraz mocniej glusi ponad szan
Eee, eee,
eee
Już nic tu nie znajdę
Lepiej zapatrzę się na trzeci plan
Pewnie jakaś nowa chwila się zaczyna tam
Wyprzedzę ją i może już nie będzie tak
Bo tu nie
widzę dna A
koniec chciałbym już znać
Iść i mówić jest ok I nic więcej Tak to tylko zwykły deszcz
Kiedyś przejdzie Mimo,
że tak ciągnie w dół Te napięcie Eee,
eee,
eee Przecież wszystko jest ok Zmień podać się W końcu wszyscy mówią,
że to dojdzie Chociaż coraz mocniej glusi ponad szan Eee,
eee,
eee I niby jest spoko I niby jest śmiesznie
I niby nie stało się nic tu W pogoni za sobą,
w kieszeń chodzą
Zabrałam respekt i uśmiech,
bo rano jest styd Znów się zbudziłem z krzykiem,
wyszedłem wykrzyczeć
Kolejny epitet na puste ulice Sąsiedzi
już nawet nie patrzą przez okna
Znają na pamięć te głupie ściężyce Nie dzwonię do moich kumpli
Nie odbieram już tygodniami Bo boję się,
że któryś mi to wyrzuci
A ja nie mam siły przewracać oczami Jest ok jak coś
I jakby kto pytał,
to czuję się świetnie Jakby kto pytał
Z bólem pod rękę Mam dwie ręce,
mam serce,
oddycham
To nieficetne
A koniec chciałbym znać
Wciąż męczy mnie
Ten strach za dobrze mnie zna
I nie wiem już po co, nie wiem już jak
Nie wiem już, nie wiem jak
Jak?
Jeśli mówię, czy jest ok?
Powiedz jak!