Nie chcę twoich słów, rad.
Nie chcę twoich słów, rad.
Nie chcę twoich słów, rad.
Nie chcę twoich słów, rad.
Opinii i lekcji,
jak zatrzymać obieg,
kiedy w koło sami biegnie najpierw u.
Staw się z nimi do kolejki,
wyciągniętych rąk,
ale nikt nie chce mi poręczyć swoich słów,
rad.
Opinii i lekcji,
jak zatrzymać obieg,
kiedy w koło sami biegnie najpierw u.
Staw się złożonej oferty,
wspomnienie mutafonej troski i kastlecji.
Widzę jak patrzysz na nas, jak patrzysz na nas.
Kawałek ciała i duszy do zaksięgowania.
Widzę jak patrzysz w ramach,
jak patrzysz w ramach.
Nowej przyjaźni masz w kontakty, to załad.
Tyle nieporęcznych,
tak niepotrzebnych,
padły i zapadły w naszej pamięci.
Odbijane jak m w pętli obłędy,
sam poszerzę swoje lekcje o błędy.
Przecież wyczuwam twój bezruch,
więc dla mnie jesteś w miejscu,
gdzie średnio mnie obchodzi,
co zrobisz na moim miejscu.
Kilku oddanych w kręgu i tylko tu obieg słów,
ufam już tylko dźwiękom,
intuicji i sercu.
Nie mieszaj pensji i pasji,
bo mylisz prestiż i pasty.
Czujesz się większy,
a wierz mi,
że to kompleksy i maski.
Znam to od deski do deski,
a zdojąc za tym historie,
z których już dawno wyrosłem,
a tamten chłopiec.
Nie chcę twoich słów,
rad,
opinii i lekcji,
jak zatrzymać człowiek,
kiedy w koło sami biegnie najpierw u.
Staw się z nimi do kolejki,
wyciągniętych rąk,
ale nikt nie chce mi poręczyć swoich słów.
Rad,
opinii i lekcji,
jak zatrzymać człowiek,
kiedy w koło sami biegnie najpierw u.
Staw się złożonej oferty,
wspomnięciem utafanej troski i kastlerki.
Wolę zamiast serca mieć kamień,
niż się ciągle łapać na tym, że kłamiesz.
Wolę samotnie ruszyć w nieznane,
niż się kiedyś obudzić,
że swe życie przespałem tekstami.
Piszę testament, póki mam sprawne baterie.
Każdy z nas kiedyś odejdzie,
żar chwyta za serce,
połóż mnie w strumnie na brzuchu.
To moja prośba na wstępie,
tak żeby każdy mógł mnie pocałować w dupę jak zdechnę.
Nie chcę,
by mnie ostracali z fałszywi,
nie mam wlewu,
choć patrzę na nich z góry jak z pibi.
Każdy dzień może być ostatnim,
niczym last minute,
póki co zrób tak głośno,
by ci zęby bazy wybił.
Martwimy się wszyscy,
ciągle się mnożą problemy,
codzienny syf się ciągnie,
niczym ogon komety.
Bycie sobą to pewnie nie bierz rad od ślepców,
nigdy nie znajdziesz swej drogi,
patrząc na świat po ciemku.
Swoich słów,
rad,
opinii i lekcji,
jak zatrzymać chłopie,
kiedy w koło sami biegli najpierw.
Staw się z nimi do kolejki,
wyciągniętych rąk,
ale nikt nie chce mi poręczyścić.
Swoich słów,
rad,
opinii i lekcji,
jak zatrzymać chłopie,
kiedy w koło sami biegli najpierw.
Staw w złożonej oferty wspomnięciem utrwanej troski i kastlerki.