Gdy jej nie widzę, nie wzdycham, nie płaczęNie tracę zmysłów, kiedy ją zobaczęJednakże gdy jej długo nie oglądam, czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądamI tęskniąc sobie zadaję pytanie, czy to jest przyjaźń, czy to jest...Kochanie!No właśnieGdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu w myśli twojego odnowić obrazuJednakże nieraz czuję mimo chęci, że on jest zawsze blisko mojej pamięciI wtedy sobie powtarzam pytanie, czy to jest przyjaźń, czy to jest...Wieśty!Cierpiałam nieraz, nie myślałam wcaleAbym przed tobą szła wylewać żalIdąc bez celu, nie pilnując drogi, sama nie pojmuję jak w twy zajdę progiWchodząc w sobie zadaję pytanie, co mnie tu wiodło przyjaźń, czy...Kochanie!Kiedy położysz rękę na me dłonie, luba mnie jakaś spokojność owiońZda się, że lekkim snem zakończę życie, lecz mnie przebudza, że przesercowicieKtóre mi głośno zadaje pytanie, czy to jest przyjaźń, czyli też...Kiedym dla ciebie tę piosenkę składałWiesz, że duch mymi ustami nie władaPełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem, skąd działam myśliJak na ryby biegłem i zapisałem na końcu pytanieCo mnie natchnęło przyjaźń, czy...Kochanie!Oj tak!Kochanie!Więc nic się nie zdarzy, będziemy tak po prostu siedzieli w przedzialeI to wszystkoCo dla państwa? Kawa, herbata, soczek, kawa?A ma pan piwo?NiestetyPiwo podajemy tylko, tylko w WarsieNie wiem jak pan, ale ja w takim razie idę do WarsaWarsuCzy mógłby pan spojrzeć na mój bagaż?MomencikO co chodzi?Czy pozwoli pani, że zaproszę panią do Warsu na piwo?Niech się pani zgodzi, proszę, tylko na ten jeden wieczórCzy pan się dobrze czuje? Przecież ja właśnie idę do WarsuNo właśnieBoże, to jest takie trudneWybacz mi kochanie, gdyby coś się działo, krzycz, dobrze?Zaraz wrócęProszę pana, trzeba uważać, żeby się nie zgubićTo wielki, wielki pociąg