WŁODA PANIW drugim akcie śpiewał, śpiewał znacznie już rozważajMłoda pani była jednak ciągle niepoważnaAż do chwili kiedy nagle, nagle wśród pokazu padły słowaNie dokazuj, miła nie dokazuj, przecież niej z ciebie znowu taki cudNie od razu, miła nie od razu, nie od razu zdobisz z serca mojego ludNie dokazuj, miła nie dokazuj, przecież niej z ciebie znowu taki cudNie od razu, miła nie od razu, nie od razu zdobisz z serca mojego ludInnym razem zaproszony byłem na wernisażNa wystawę późną nocą w głębokich piwnicachCzy to były płótna mistrza Jana czy Kantego?Nie pamiętam tegoByły tam obrazy wielkie płótna koloroweZ nieskromnymi kobietami szkice nastrojoweCałe szczęście, że naturą marzą jednak były martweNie dokazuj, miła nie dokazuj, przecież niej z ciebie znowu taki cudNie od razu, miła nie od razu, nie od razu zdobisz z serca mojego ludNie dokazuj, miła nie dokazuj, przecież niej z ciebie znowu taki cudNie od razu, miła nie od razu, nie od razu zdobisz z serca mojego ludByła także inna chwilaByła także inna chwila, której nie zapomnęByla z wieczór rozmarzony i nadzieje płotnePrzez dziewczynę z końca sali podobną do różyKtórej taniec w sercu moim święty spokój zruszyłI wtedy zdarzył się niezwykły, przedziwny wypadekI wtedy zdarzył się niezwykły, przedziwny wypadekSam już nie wiem jak to byłoTrudno opowiadaćJedno tylko dziś pamiętamJak jej zaśpiewałemiadaPusta, milczą dusza śpiewaAaaaaPusta, milczą świat rozbrzmiewa...Lecz dziewczyna nie słyszałaTańcem już zajętaW tańcu komuś zaśpiewałaTo, co tak pamiętamNie dokazuj, miłyNie, nie dokazujPrzecież nie jest z ciebie znowu taki cudNie od razu, miłyNie, nie, nie, nie od razuNie od razu stopisz serca wego jutruNie dokazuj, miła, nie dokazujPrzecież nie jest z ciebie znowu taki cudNie od razu, miła, nie od razuNie od razu stopisz serca wego luduNie dokazuj, miła, nie dokazujPrzecież nie jest z ciebie znowu taki cudNie od razu, miła, nie od razuNie od razu stopisz serca wego luduPrzepraszam, ale zajął pan moje miejscePrzepraszam, ale to jest moje miejsceLiczę do trzechProszę pana, jeśli nie ustąpi mi pan miejsca, to...To, to co?To pójdę do kierownika pociąguProszę pani, ja się nie boję kierownika pociąguMa pani tu dużo innych, wolnych miejscRazCo według pani może mi zrobić kierownik pociągu?DwaPoza tym, ja muszę siedzieć przy oknieAldona uwielbia patrzeć przez okno, to ją usypiaAldona to imię rybki przewożonej przez pasażeraA żeby akcja dialogu była zrozumiała dla słuchaczaNależało to teraz wyjaśnićTrzy, idęWidzisz, Waleńka, pani się na nas obraziłaLudzie są dzisiaj tak niecierpliwiJeszcze chwilkę wytrzymajZaraz będziemy na miejscu