Społeczeństwo jest jak szambo,
ale nie ma oczyszczalni
Żeby oczyścić umysł na wieczór dajemy w palnik
Nieważne czy biedni, czy średni, czy ci bogaci
Różne są tylko trumki, kto ile za picie płaci
Rano wkurwieni do pracy w tramwajach,
w furach z szoferem,
na umowie w korporacjach
Posady nie są pewne,
niepewność jutra to nasza wspólna choroba
Może oszukać cię kumple lub państwo dla wspólnego dobra,
nieważne ile masz
Tutaj wszyscy grają w kotka,
marzą o spełnieniu marzeń,
czekają co im los da
A los wszystko rozda i ominie ich na pewno z losu
Wrócą do swych szon i do romansu z butelką kraj,
wiosę,
ganie,
miast
Hej,
kochana Polska,
tutaj jedyną rozrywką jest pierdolony
posad W blokach tęsknią za komuną,
eng z funkcjonariuszem wąsach A jak wyjdziesz przed szereg,
to czeka ciebie chłopca
Teraz krzycz razem ze mną,
niech usłyszą nas niepiosa Nasz głos poruszy fundamenty w blokach,
razem walczmy o zmiany
Bo system jest chory, zacznijmy od siebie,
naprawmy nasze głowy Krzycz razem ze mną,
niech usłyszą nas niepiosa
Nasz głos poruszy fundamenty w blokach,
razem walczmy o zmiany Bo system jest chory,
zacznijmy od siebie,
naprawmy nasze głowy
Tu brudzisz sobie ręce,
nawet gdy trzymasz je w kieszeniach I nie wiesz co byś zrobił,
jakie miał marzenia,
nic tu się nie zmienia ziom
Z pokolenia na pokolenie,
złudne,
brudne i chore myślenie,
wytchnienie to też coś czego brak tu
Pośród kłodziaków,
najfaktów,
popatrz tu,
każdy miał tu swój moment,
potem każdy się musiał pozbierać
I wybierasz miejsca,
które jest z domem,
a tym akurat jest i będzie na ziemiach
Masz coś do powiedzenia,
zamknij ryj,
i tak nikt nie posłucha
Czy jest krajów,
czy ciężko jest życia,
co w drugi to chcę ciebie ruchać
Nie słuchaj plotek,
lepiej tu ma być co rok,
a co rok i tak gówno się dzieje
Są z ograniczniem,
co mają w flotach,
uch mają puste jak nasze portfele
Toż sejścia,
trzeba nam niewiele,
ale wiele trzeba zrobić,
żeby to niewiele złapać
Raz w dzień nie kończy się sił zapas,
a po dziu zyj panu skórę jak na pan
Niejeden ściany drapał,
czego mógł kto się łapał,
i tak wyszła kapa,
szansa to atrapa
Lepiej zacisnąć zęby,
podjechać windą i skakać,
z niektórych dróg nie da się wracać
Jesteś tu,
mówi Bóg,
że zostaniesz,
to dociera dopiero po latach,
jeśli tym kim być się ma plan
Chrzydź razem ze mną,
niech usłyszą nas niebiosa,
nasz głos poruszy fundamenty w blokach,
razem walczmy o zmiany,
bo system jest chory,
zacznijmy od siebie,
naprawmy nasze głowy
Kiedyś nie był,
zawsze tak jest, wszędzie tak jest
Jeden nie ma nic,
drugi ma wszystko,
jeden wbija nasz czyn,
drugi spada na dno,
pierwszy topi wódce samotność,
drugi w tanim winie zada pjazłość
Taka jest to zależność,
poddana jej nasza społeczność,
tutaj rządzi niepewność,
a wojenność,
sprzeczność,
interesów ludzkich nie znajdziesz w nich
Szacunku za grosz,
na kolanach proś,
jeżeli chcesz od innych coś,
na czym zarobić można
Hajs,
szacunek ponad hajs,
kobieta ponad hajs,
honor ponad hajs,
jeżeli wierzysz w to co wierzysz w nas
Przyjaźń ponad hajs,
miłość ponad hajs,
rodzina ponad hajs,
pomylić możesz się tylko jeden raz
A teraz chrzydź razem ze mną,
niech usłyszą nas niebiosa,
nasz głos poruszy fundamenty w blokach,
razem walczmy o zmiany,
bo system jest chory,
zacznijmy od siebie,
naprawmy nasze głowy
Chrzydź razem ze mną,
niech usłyszą nas niebiosa,
nasz głos poruszy fundamenty w blokach,
razem walczmy o zmiany,
bo system jest chory,
zacznijmy od siebie,
naprawmy nasze głowy