Na starym mieście są takie ulice,
gdzie można idąc trzymać się za ręce.
Rozmawiać głośno z sennym księżycem,
Przed ludźmi skryć się w małej, ciemnej wnęce.
I nikt nas tutaj nigdy nie spotka,
Nikt nas nie dojrzy z głębi ciemnych okien,
Schodzimy wolno po kamiennych schodkach.
Nagle jesteśmy obłokiem
błękitną chmurą zawieszeni,
Nad śpiącym miastem zadomani,
stoimy w siebie zapatrzeni,
Na placu, gdzie był kiedyś zamek.
Stoimy w siebie zapatrzeni,
Na placu,
gdzie był kiedyś zamek.
Na placu, gdzie był
kiedyś zamek.
Jednak wracać nam do spraw codziennych,
Piękne marzenia nie spełnią się same,
Jak kiedyś miasto z gruzów wojennych,
Odbudujemy królewski zamek.
To nic, że może gdzieś tam jest lepiej,
Daleka wszystko innym świeci blaskiem,
Lecz tutaj wszyscy żyjemy dla siebie.
Pod własnym niebem warszawskim,
Błękitną chmurą zawieszeni,
Nad śpiącym miastem zadomani,
Stoimy w siebie zapatrzeni,
Na placu, gdzie był
kiedyś zamek.
Znów będzie nam zamkowy zegar,
Nowej historii czas odmierza.
04:53