Siedzi jamko pod stodołą
Siedzi jamko pod stodołą
Siedzi jamko pod stodołą
Wystaje mu zespół
Wystaje mu zespół
Wystaje mu zespół
Swojarł na wieczu
Ile można grać między stodołą a chlebem?
Janko marzył o tym, by wejść na wyższy level
Kiedy ujrzał plakat o koncercie w remizie
Wiedział, że to jest pierwszy krok ku Ibizie
Lecz minę miał kwaśną, jakby na żarów się mleczu
Gdy ujrzał na remizy za pleczu
Na remizy za pleczu czarnoskórego swego konkurenta
Jak siedzi na złotym krześle z perem w zębach
I zaraz mu przeszła do grania ochota
Bo murzyn miał fagot z diamentów i złota
A jego flet przy murzyna fagocie
Wyglądał jak gówno przy złocie
Rara,
moja fujara
Dmucha mi chucha,
a masz mi puchniewa
Rara,
moja fujara
Dmucha mi chucha,
a masz mi puchniewa Rara
Rara
Chciałkiem oddać pole,
choćbyś miał do końca życia grać z
tonole Złapał za flet i zagotował eter,
grał na flecie
Jakby był z drinty eter,
lecz murzyn wie lepiej,
co lubi publika Zaraz wyskoczy pani bez tanika
Fagotu nie ruszył,
bo nie miał ochoty A ludziom wystarczy,
że fagot jest złoty
Czyli jednogłośnie wybrał Olamusa Bo
grał nowocześnie i przecież był z musa
Dla niego medal i check in blanco A Janko,
a który to Janko?
Rara,
moja fujara Dmucha mi chucha,
a masz mi puchniewa Rara,
moja fujara
Dmucha mi chucha,
a masz mi puchniewa Rara
Janko wrócił do siebie,
bo dokąd miał wrócić Jednak grę na flecie postanowił porzucić
Sytuacja wyszła całkiem łysa,
gdy ślub miała brać sama córka Sołtysa
Janko pozostał tu z nami,
bo murzyn wyjechał do tańca z gwiazdami
I chociaż budki było do niedzieli,
muzyka nie grała i wszyscy siedzieli A
morał jest prosty jak włosy na klacie,
cudze chwalicie,
swojego nie znacie Zamiast się larać fagotem,
mutantów wspierajcie lokalnych Janków!
Rara,
moja fujara Dmucha mi chucha,
a masz mi puchniewa
Rara,
moja fujara
Dmucha mi chucha,
a masz mi puchniewa
Oh baby,
I want your body Wanna be loved by somebody
Oh baby,
I want your body Tonight
Đang Cập Nhật
Đang Cập Nhật
Đang Cập Nhật