Dosyć już ciebie mam, musisz sobie radzić sam,
więc żegnaj, mój słodki Charlie.
Tak do prawdy,
przykro mi,
lecz tym razem musisz iść,
więc żegnaj,
mój słodki Charlie.
Zły los złączył nas, komu w drogę temu czas.
Dziś już słaba płeć własne zdanie może mieć,
więc pospiesz się,
zwijaj się.
Na przyjęciu zasnął raz,
no i został rok czy dwa,
mój Charlie,
mój słodki Charlie.
Dziadek mróz z okien zlazł na porządki w domu czasy,
więc żegnaj,
mój słodki Charlie.
Ten,
kto nie ma nic,
wciąż na kredyt musi żyć,
cel ten świeci im,
jak najwięcej lat jeździ im,
zaliczyć tak,
tak jak ty.
Na dnie duszy,
dobrze wiesz,
wszystko ma swój kres,
rozstajemy się,
czy chcesz,
czy nie,
więc zabieraj się stąd w mig,
klucze oddaj mi,
póki dobra wiesz,
co chcesz i płyń.
Dałam pić i dałam jeść,
przyodziałam chudy grzbie,
więc żegnaj, mój słodki Charlie.
Podzieliłam wszystkim się,
a tyś nie docenił mnie,
więc żegnaj, mój słodki Charlie.
Zły los złączył nas,
to mów drogę temu czas,
dziś już sława płeć własne zdanie może mieć,
więc pospiesz się,
zwijaj się.
Na dnie duszy,
dobrze wiesz,
wszystko ma swój kres,
rozstajemy się,
czy chcesz,
czy nie,
więc zabieraj się stąd w mig,
klucze oddaj mi,
póki dobra wiesz,
co chcesz i płyń.
Głupieś ty,
powiem ci,
tak jak sultan mogłeś żyć za późno,
mój słodki Charlie.
Taki styl,
to nie szpan,
raz do walki z życiem stań,
mój Charlie,
mój słodki Charlie.
Ten,
kto nie ma nic,
wciąż na kredyt musi żyć,
cel ten śmieci im,
jak najwięcej lat i zim,
zaliczyć tak,
tak jak ty,
Charlie.