Garkonosz,
jeśli wciąż żyje,
pewnie w zachełmiu mieszka gdzieś
Tym dolnym, tym zapomnianym,
tam łatwiej schować się w cień
W górach tęskni za nim niejeden,
próbuje wypatrzeć wśród mgieł
Ale on wciąż tamtej wycieczki nie wybaczył sobie mnie
Na skraju białego jaru,
Garkonosz się skrada co noc
Dziewiętnaście par młodych oczu,
Spod lodu tam patrzy wciąż
Gdy alarmu wybił dzwoń,
w ten przeklęty marcowy dzień Kto służbę zna ten wie,
na ratunek ruszyli wnet
Na kolanach kopali śnieg,
Garkonosz tylko łkał
Dziewiętnaście matczynych serc,
Wstanie gdy dotrze do nich telegram
W Garkonosze wróciły rysie,
pieśni swe szumi las Gdzieś w oddali słychać pie wilków,
By Garkonosz wrócił już czas
Đang Cập Nhật
Đang Cập Nhật