Kasiuniu, Kasiuniu,
różowy kwiateczku,
będziesz opadala jak mak po listeczku.
Będziesz opadala jak mak po listeczku,
jak mak po listeczku, jak róża w ogrodzie.
Będziesz ty plakala po swojej urodzie,
po swojej urodzie.
Będziesz ty plakala po swojej urodzie,
bo mak po
listeczku opadal i będzie
tobie za jasienkiem coraz gorzej będzie,
coraz gorzej będzie.
Zaplaczesz, Kasiuniu,
nie raz i nie drugi,
jak ty powyplacasz jasienkowe długi,
jak ty
powyplacasz
jasienkowe długi.
Zaplaczesz, Kasiuniu,
nie raz i nie dziesiąty,
jak ty pooglądasz jasienkowe kąty,
jak ty pooglądasz jasienkowe kąty.
Zajdziesz do komory, nie ma czego kroić,
zajdziesz do obory,
nie ma czego doić,
zajdziesz do stodoly, nie ma czego mlucić,
daj to,
Panie Boże,
do matuli wrócić,