Grawitacja przyciąga za mocno,
przyciąga za mocno
Kąciki moich ust opadają tuż za łzami,
tuż za łzami
naciskając lekko spust
Czuję się ciężka,
czuję się płaska
Znów prognozuję niepewne snuje
Mieszkam w kącie,
unikam światła
Powoli już wariuję,
wariuję
Ostateczna runda, periodyczne palmitacje
Lewituję znów,
lewituję znów
To ostatnia runda, nadciągające wariacje
Czekam tu,
gotowa
Pusty rynk, a tłum szaleje,
tłum szaleje
Ja się śmieję,
ha, ha, słychać krzyki i głosu drżenie
To zniewolenie,
wołają mnie
Chcę czuć się silna,
chcę czuć się ładna Znów się przejmuję,
gdy jestem w tłumie
Zmywam makijaż,
to jest ta chwila Zon mówię już kaput
Ostateczna runda,
periodyczne palmitacje Lewituję znów,
lewituję znów
To ostatnia runda,
nadciągające wariacje Czekam tu,
gotowa
Ostateczna runda,
periodyczne palmitacje Lewituję znów,
lewituję znów
To ostatnia runda,
nadciągające wariacje Czekam tu, gotowa
Grawitacja przyciąga za mocno,
przyciąga za mocno Kąciki moich ust opadają tuż z łzami
Tuż z łzami,
na nadziei mój gruz