Jestem ***,
rudera pusta,
Zrobisz krok, grzechocze gruz.
Otwór, drzwi,
bezzębne usta,
Śpiewał nim
tomorrow blues.
Oczo do czarnych okien,
w jednym resztki szyby tkwią,
Patrzą na świat moim wzrokiem,
do rozbiórki idzie ***.
Pięć lat temu miłość nadła,
Obok schodów upłciowy akt.
Dziś podłoga się zaparła,
Nie ma czym i gdzie i jak.
Od sufitu zwisa kabel,
Dawno temu był w nim prąd.
Możesz się powiesić nawet,
Bez problemu nasz czać w końc.
Jestem ***,
gdzie nikt nie mieszka,
Zbija wiatr, wapieńny tłum.
Pieniem będzie raz na stać,
Kończę swój tomorrow blues.
Đang Cập Nhật
Đang Cập Nhật