Chop...szklankę piwaChop...szklankę piwaHop...szklankę piwaHop... szklankę piwaHop...Blemą mojej duszy jest pierwotna wściwośćA moim herbem jest soczysta larwaJestem białym w koni lawiny, lawinyI oficerów za smutone minyHop, hop, hop, szklankę piwaHop, hop, hop, szklankę piwaHop, hop, hop, szklankę piwaHop, szklankę piwaHop...Ważę ciężary, o jakich nie myślałŻaden cezar świata wszystko ulataUlata jak wata, ulata jak wataHop, szklankę piwaHop...Nad drębem planety, pośród gwiezdnej nocySzary kalew w nieskończoność pełznieI nieskończoność unieskończonionaZabiera sama w tobie, przez siebie zdrażonaKłęby, kłęby, kłęby tytanówI rogate, i rogate widmaSypią, sypią gwiazdroje, wydarze odchłanieMyśl w własne wątka, zapuściła szponyI gryzie siebie sama, w swej własnej odchłaniHop, hop, hop, szklankę piwaHop, hop, hop, szklankę piwaHop, hop, hop, szklankę piwaHop, szklankę piwaHop...Hop, hop, hop, szklankę piwaHop, hop, hop, szklankę piwaHop, hop, hop, szklankę piwaHop, szklankę piwaHop...Hop, hop, hop, szklankę piwaHop, hop, hop, szklankę piwaHop, hop, hop, szklankę piwaHop, szklankę piwaHop...Hop...Mój tato w pamięci świętejBył konduktorem w kolejach państwowychGdy w pociągu tym zginąłW okolicznościach niewyjaśnionychZostawił mnie jako małe dzieckoI swą młodą żonęMama protestowała, gdy jej rzekłem, żeKonduktorem zostanęStrzeżcie pociągówBo zginiesz jak ojciecW okolicznościach nieznanychHa, ha, ha, ha, ha, ha, haNie chciałem słuchać przestrug matczynychOd lat młodzieńczych wskoczyłem na szynyI choć jej proroctwo wkrótce się spełniłoCoś mnie niewyjaśnionego w pociągu zabiłoJako duch konduktoraWciąż do przedziałów wchodzęA na suchy ląd peronu za żadne skarby nie schodzęBo kocham to kołysanySzynowe muzykowanieWszystkie samolotySamochody i autobusy oddałbym za nieMówią, że PKP to starośćMoloch nierentownyZbrzydzić chcą narodowi pociąg starodawnyDotacje chcą cofnąć rządy wiarołomneKażdy z nas pamięta te wspaniałe spotkaniaRozmowy, podróże, przyjaźnieCo od czasów zaraniaW pociągach ludzkości osładzają gorzkie bytowanieBo tylko w pociągu poczujesz podróży smakTylko tutaj baśniowych spotkasz towarzyszyTak, tak, tak, tak, tak, takDla poezji pociągu żadnej nie masz miaryBo pociąg to jest życieBo koleje to czary