Gdy wracam w przeszły czas, wspominam tylko to, co dało mi spełnienie.
I zmieniło coś, zapomnę zło, nie zadręczam się tym, co w tamte dni zraniło mocno mnie, ja skreślam to.
Gdy patrzę wstecz, widzę, że dobry Bóg, wprost do celu nas wiódł, poprzez bezdroża, tą najlepszą z wielu dróg.
Gdy patrzę wstecz, wiem, że nie cofnę się, będę śmił wciąż, odmowa najpiękniejszy życia, zemny nie zatrzymam się.
Kiedy myślę, co czeka mnie, za kaskadą mijających dni, nie czuję w sobie lęku, ja nie zawrócę już,
dalej będę szedł, nie zatrzymam się, póki piję kus, wędrować mi się chcę, głód życia wiedzie mnie.
Gdy patrzę wstecz, widzę, że dobry Bóg, wprost do celu nas wiódł, poprzez bezdroża, tą najlepszą z wielu dróg.
Gdy patrzę wstecz, wiem, że nie cofnę się, będę śmił wciąż, odmowa najpiękniejszy życia, zemny nie zatrzymam się.
Ja będę szedł, ja będę biegł, ja umrę w drodze, bo tak chcę, i nawet gdybym czołgał się, nigdy nie poddam się, nigdy nie poddam się, nie poddam się.
Nie poddam się.
Napisy stworzone przez społeczność Amara.org