Gdy muszę odejść, wiem to w przódy,Nim myśl ta w głowie się skrysztali,Na głowę sypie popiół nudy,A łąki kwietne szumią w dali,Żywione słońca gęstym słodem,Przychodzę po to, żeby odejść,Gdy muszę odejść, wiem to prędzej,Nim serca dzwon uderzy w trwogę,Cichoskowyczą moje nędze,Szepcą mi, abym ruszał w drogę,Żywią się przecież moim głodem,Przychodzę po to, żeby odejść,Książę, łaskawość trwa jak morze,Lecz nie zamieszkam na Twym dworze,Pewnie do życia mi potrzebna,Mała, codzienna śmierć z pożegnań,Książę habituuję,Książę hullant utoczę.Wróć mi do Games Gold i bukan z consol lady,Wyjadę w okienko du convoy,Bo potęgę niech pog coughaś,Garos beschäftuj,Dziękuję.