Gdy ból i cierpienie ściska za serce coraz mocniej
Zimny jak lód,
owinięty w ciernie,
gdzie twoja moc jest
Gdybyś mógł wykonał,
by iść na sobie dziś aborcję
Gubisz proporcje,
dojedz swoje trujące porcje Czujesz,
że to koniec,
zdejmij kaganiec,
opuść kojec
Ten głód jest gnojem,
chud przysiąga twoją zbroję,
wypiecz każdą ocie,
gdzie poniosą cię emocje
Mój głos nie jest wam obcy,
ty mnie śpię w nocy,
kiedy otwierasz oczy mam już tekst skończony
Niejeden cios,
emocjonalny kłade w ten podkład,
jeżdży się włos,
wyglany lozach,
zimny okład,
w drewem gniazdo
Oswinny,
idę pod prąd,
jestem dziwny,
wszyscy wiedzą,
jestem stąd,
niejeden nocą przede mną,
przez co płacę cenę
Wystarczył mi moment,
ten okres,
szedłem na tą scenę,
momenty bezcenne,
z tego monet,
ty większe wstyd,
ty mamoną nie napędzisz mojej weny
Niestety,
inspiracją ulicy,
historię ludzi,
tworzą broki,
nocą,
pawekany,
kamienice,
niosą swe uroki,
pisząc zwrotki
Przejdę po co po nich,
jak Cejrowski,
po baga,
obnażę się do naga,
ze swoich emocji plaga,
raperzy szukają promocji,
prawda
Wybrałem to z opcji,
która wśród nich jest naganna,
odbił
Lokalni MC szukają spin,
nielealni mi pierwszy dzich,
w beat sobie mogą pin w telefonie,
a nie mnie,
dosyć queen,
byłem jednym z nich,
o nie
Zaczynałem tak samo i tyle,
że miałem talent,
zatem oni nie mieli nic,
pada na słabe,
zrobić im tego nie chciałem,
wybacz mi,
zignorowałem ***,
wybrałem beat mix,
zrobiłem zamęt
Tamten wciskać i kidż,
zrobi hit,
pisz testament,
zamierz,
twój kidż,
Agni,
skazany na liść,
czarny atrament
Poszedłem na łatwiznę, pokazują światu bliznę,
reprezentuję Czechowice,
wiedz,
że tak to widzę,
będziesz widzem,
piszę to na swą podobiznę,
opanowałem flow,
me pierdolę ten show biznes