Kiedy budzę się,
nowy wstaje dzień, nie nazwany jeszcze.
Na spotkanie mu biegnę z mego snu, poplątanych ścieżek.
Jeszcze w uszach mam strzępy słów wczorajszych zdań,
a już zdarzeń nurt dalej mnie porywa.
Znów zaczynam żyć,
najdrobniejszą z chwil,
chwilą to się zdarza,
tylko raz,
tylko raz.
Chcę ostro żyć, pośrodku życia gonić swój czas.
To, co się śni, na jagie witać, wszędzie chcę być.
Chcę właśnie dziś paść na ten pomysł,
który już dawno był.
I każdą z chwil zatrzymać w dłoni na parę chwil.
Chcę ostro żyć, pośrodku życia wjeźdź w mój świat.
Za chmurą iść, za górą znikać, czasem coś pleść.
Chcę właśnie dziś za słońcem powieć na drugą stronę dnia,
na jedną kartę znów położyć wszystko, co mam.
To, co mam.
Ktoś obiecał mi wszystko,
co się śni, całe złoto świata.
Belon z białej mgły i najwielsze bzy w samym środku lata.
Ktoś obiecał mi czterech ścian, spokojny świat,
a ja chwytam wiatr w zagle moich marzeń.
A ja szukam gdzieś,
zagubionych miejsc,
byle tylko dalej,
dalej biec,
dalej biec.
Chcę ostro żyć, pośrodku życia gonić swój czas.
To,
co się śni, na jawie witać wszędzie chcę być.
Chcę właśnie dziś paść na ten pomysł,
który już dawno był.
I każdą z chwil zatrzymać w dłoni na parę chwil.
Parę chwil, parę chwil.
Chcę ostro żyć,
pośrodku życia wierzyć w mój świat.
Tak jak my, tak jak my.
Za chmurą iść,
za górą znikać, czasem coś pleść.
Trzy po trzy, trzy po trzy.
Chcę właśnie dziś za słońcem powieć na drugą stronę dnia,
na jedną kartę znów położyć wszystko, co mam.
To, co mam.
Chcę ostro żyć, pośrodku życia gonić swój czas.
To, co się śni, na jawie witać wszędzie chcę być.
Chcę właśnie dziś paść na ten pomysł,
który już dawno był.
I każdą z chwil zatrzymać w dłoni na parę chwil.
Chcę ostro żyć, pośrodku życia wierzyć w mój świat.
Za chmurą iść, za górą znikać, czasem coś pleść.
Trzy po trzy, trzy po trzy.
Chcę właśnie dziś za słońcem powieć na drugą stronę dnia,
na jedną kartę znów położyć wszystko, co mam.
To, co mam.