Lời đăng bởi: 86_15635588878_1671185229650
I doszedłeś, mój żołnierzu,
gdzie nie doszedł nikt przed tobą.
Sam nie możesz w to uwierzyć,
że nie trzeba już zabijać.
To już koniec, mój żołnierzu,
możesz patrzeć w białe obło.
Możesz patrzeć,
nie każdemu los tak sprzyjał.
Dośpiewałeś, mój żołnierzu,
aż do końca wszystkie pieśni.
I powtórzysz swoim dzieciom
ten najbardziej smutny tenac.
Nie powróci razem z tobą
twój przyjaciel i rówieśnik.
A więc śpiewaj także za tych,
których nie ma.
I doniosłeś, mój żołnierzu,
wszystkie swoje ludzkie sprawy.
Nawet te najbardziej skryte,
których nie zdradziłeś listom.
Możesz wracać choćby jutro do spalonej swej Warszawy.
Możesz płakać
i w ogóle możesz wszystko.
Więc dlaczego tak się boisz tej powrotnej swojej drogi?
Że ci w oczy spojrzy jutro bezwidocna rozpacz czy ja?
Że ktoś krzyknie, jakim prawem,
jakie cię chroniły bogi?
I dlaczego właśnie tobie
los tak sprzyjał?