Stojąc pod niebem, bez góry i dół Tęd nie dojrzała do wielkości gwiazd Własnych zaklęć ogromna koło Krążę po niebie płynącym w czas Wstępieniu cichem jak świerć słowików Nagle porywam osiężny cyklon Tylko ludzie zostają podobni Podobni rozdartym nad śmiercią cyklom Oto... Oto... Oto droga linii dłoni Linie dłoni przedłużone w głąb Rosną światy obojętne Planety przybliżone rosną Oto droga linii dłoni Linie dłoni przedłużone w głąb Dzwonią światy obojętne Gwiazdy zamienione w kosmos Kosmos, kosmos Oto droga bez góry i dół Kto widział nieba zamknięty strop Oto przestrzeń trójkątów punktów Linie dłoni przedłużone w głąb Wtedy w sen pierwotniejszy od planet Płyną masy coraz starszych łóg Rozląbać cień meteorów ciosem Swojak doporem na pół Oto... Oto... Oto droga linii dłoni Linie dłoni przedłużone w głąb Rosną światy obojętne Planety przybliżone rosną Oto droga linii dłoni Linie dłoni przedłużone w głąb Dzwonią światy obojętne Gwiazdy zamienione w kosmos Stojąc pod niebem bez góry i dół Serc nie dojrzała do wielkości gwiazd Własnych zakręć ogromne koło Krąże po niebie płynący w czas Kosmos, kosmos, kosmos O... O... O... O... O... O...