KAMIĘ RĘCE
KAMIĘ RĘCE
Rzeka śpiewa pod mostami, tańczy krzywy cień latarni.
Po rozwarce drzwi kawiarni, śpiew kąciera czarny kąt.
Kto ma takie dziwne oczy? Eurydyka, Eurydyka.
Kto ma takie dziwne usta? Eurydyka, Eurydyka.
Świt budąc, to widzę mokro. Świt różowych peł zmywam.
Mógły rozwieją się jak wszechświat.
Względną światła pręśnie czar.
Wiatr się zerwał za ulka, wtrąca drzewa jak struny.
Czy to śpiewa orka, czy to drzewa tak szumią?
Na wystawę drogerii czarny kąt cicho wraca.
Zanim kogut zapieje, musi wtopić.
Zatka.
Rzeka szemrze pod mostami, znikł już szary cień latarni.
Wchodzą ludzie do kawiarni, na ulicy zwykłych dwor.
Wchodzą ludzie do kawiarni, na ulicy zwykłych dwor.
Wchodzą ludzie do kawiarni, na ulicy zwykłych dwor.
A wiatr tańczy lulicami.
A wiatr tańczy lulicami.
Wiatr koluje jak piany.
Wiatr koluje jak piany.
I rozwiesza na gałęziach.
I rozwiesza na gałęziach.
I rozwiesza na gałęziach.
Staje przynyskany szal.
Staje przynyskany szal.
Kto ma takie dziwne oczy?
Eurydyka, Eurydyka.
Kto ma takie dziwne usta?
Eurydyka, Eurydyka.
Kto ma takie dziwne usta?
Eurydyka, Eurydyka.
Eurydyka, Eurydyka.
A wiatr tańczy lulicami.
A wiatr tańczy lulicami.
Wiatr koluje jak piany.
Wiatr koluje jak piany.
I rozwiały się.
I rozwiały się.
Bóg przędza, został tylko, został tylko Czarny Bóg.